Cytat na dziś: człowieku, bój się

Tworzenie organizmów z tego typu na wpół sztucznym DNA może być początkiem boomu inżynierii genomowej – z czasem można będzie wstawiać do DNA co nam się tylko podoba. Można będzie choćby tworzyć nowe aminokwasy, a zatem nowe białka o możliwościach, jakich dziś nie znamy.

Obecny alfabet DNA daje przepis na 20 aminokwasów, z których budowane są białka. Powiększenie go do sześciu liter zwiększa pulę już do 172!

Człowieku, bój się? Czy sztuczni ludzie zdominują świat za, powiedzmy, pół wieku?

  1. Standardowy alfabet (4 litery, A/T i C/G) umożliwia stworzenie nawet 4 * 4 * 4 = 64 trzyliterowych słów (takich jak „ATG”, kodujące aminokwas metioninę, albo „GAG”, kodujące kwas glutaminowy). Te 64 słowa kodują tylko 21 znaczeń (20 aminokwasów i „stop”), bo są synonimy — różne słowa, które kodują te same znaczenia (np. zarówno GAG, jak i GAA kodują kwas glutaminowy). Zatem jak widać nie chodzi o samą pojemność kodu, bo można tak zmodyfikować już istniejący, by kodował niestandardowe aminokwasy.
  2. Przy pomocy trójliterowego kodu z sześcioliterowym alfabetem A/T, C/G i X/Y teoretycznie można stworzyć 6 * 6 * 6, a więc 216 słów. Czyli, nie ruszając dotychczasowych 64 słów, tak naprawdę dla dodatkowych aminokwasów będzie 216 – 64 = 152 nowych kodonów (a nie 172, jak napisano w GW). Dowcip w tym, że ten nowy kod jest dodatkowy, jego ewentualne manipulacje nie wpłyną na resztę funkcjonowania komórki. Można się „bawić” niestandardowymi kodonami nie martwiąc się o to, jak zmieni to syntezę białek używających dotychczasowego kodu.
  3. Celowe wprowadzanie niestandardowych aminokwasów do sekwencji białek z wykorzystaniem nowego, sztucznego kodonu było możliwe już 1992. Synteza DNA z niestandardowymi nukleotydami jeszcze dawniej (sam „tymi ręcami” robiłem takie DNA — był to etap w sekwencjonowaniu metodą Sangera).
  4. No to o co chodzi? Tak naprawdę znaczenie pracy Malysheva jest takie, że udało się ten kod wprowadzić na stałe do komórki bakteryjnej, tak że zmodyfikowane, niestandardowe DNA podlega naturalnej replikacji.

A po co w ogóle te niestandardowe aminokwasy? Do syntetyzowania sztucznych ludzi? Nie do końca: warto pamiętać, że Natura już zna sposoby na tworzenie białek zawierających niestandardowe aminokwasy. Na przykład, wiele antybiotyków (takich jak aktynomycyna) to polipeptydy syntetyzowane przez specjalne enzymy (NRPS, non-ribosomal peptide synthetases) zawierające przeróżne dziwaczne aminikwasy (i nie tylko). A antybiotyki nam się kończą przez tę sukę, ewolucję.

Na koniec Margit Kossobudzka uspokaja nas słowami Ventera: nie mamy się czego bać, bo „stworzenie choć jednej eukariotycznej sztucznej komórki jest znacznie trudniejsze, na razie poza naszymi możliwościami”. Słowa Ventera zresztą dotyczą nie artykułu, o którym pisze pani Kossobudzka, tylko trochę czego innego, co faktycznie jest tematem „News and Views” w dzisiejszej Nature — biologii syntetycznej.

Ogólnie rzecz biorąc, każda informacja podawana przez autorkę ma jakiś związek z rzeczywistością i chyba jej zamiary były dobre; ale wyszło z tego pomieszanie z poplątaniem. Naukowcy próbują robić Frankensteina, nie wiadomo po co, ale spoko, nie mamy się czego bać, bo to na razie za trudne.

A szkoda, bo w różnych artykułach w dzisiejszej Nature mowa jest i o etyce, i o kontroli, i o zastosowaniach. Volker ter Meulen na przykład postuluje by jak najszybciej zdecydować się na regulacje prawne dotyczące kontroli „biologii syntetycznej”. Dzięki temu będzie można lepiej poradzić sobie z kontrowersjami, jakie na pewno pojawią się w związku z tą nową dziedziną.

I jeszcze jedna drobna nieścisłość: W dzisiejszej Nature nie ma żadnej pracy Romesberga ani komentarzy Rossa Thyera i Jareda Ellefsona. Pani Kossobudzka publikuje za Timesem publikacje, które ukazały się póki co wyłącznie online (tu i tu). Różnica trochę taka jak między „Gazetą Wyborczą” z kiosku a gazeta.pl (choć faktem jest, że praca Malysheva jest przyjęta do druku).

Dodaj komentarz