Spokojnie umierają

Przeczytałem gdzieś taki komentarz:

Ja chorowałam w dzieciństwie na odrę, różyczkę, ospę wietrzną… Tylko świnki nie miałam, ale miał ją mój brat. Nie było kiedyś tych szczepionek i dzieci spokojnie przechodziły te choroby.

Oczywiście, było to w kontekście „niewygodnych prawd na temat szczepionek”, jakie to szczepionki są szkodliwe. Nie jestem dowcipny, więc nie będę się wyzłośliwiał, tylko zrobię to, co w miarę umiem: wyszukam w literaturze garść danych.

Odra – choroba wirusowa wywoływana przez morbillivirusa. Rocznie zapada na nią ok. trzydzieści milionów dzieci; trzysta do czterysta tysięcy z nich umiera. Z początkiem XX wieku na odrę umierało w Ameryce co roku 100 osób na milion (tzn. na każdy milion osób żyjących w Stanach, sto umierało na odrę). Niedożywienie może mieć wpływ na śmiertelność, ale istotna jest również intensywność ekspozycji na wirusa — wtórne zakażenia w obrębie tego samego domostwa mają wyższą śmiertelność.

Ospa wietrzna – choroba wywoływana przez wirusa VZV. Śmiertelność jest niewielka. W Stanach Zjednoczonych, w latach 1970-74 na ospę wietrzną zmarło prawie pół tysiąca dzieci poniżej czternastu lat. EDIT: w latach 1990-1994, przed wprowadzeniem szczepionki, śmiertelność była o połowę niższa niż w latach siedemdziesiątych. Po wprowadzeniu szczepień, liczba ta gwałtownie zmalała — od stu śmierci rocznie w latach 1990-1994, poprzez mniej niż 50 w latach 1998 i 1999, 26 w 2001 aż po osiem w 2003.

Różyczka – też wirus (Rubella). Największe zagrożenie stanowi dla ciąży w pierwszym trymestrze. W krajach, w których nie szczepi się przeciw różyczce, częstość zespołu Gregga (czyli CRS) szacuje się na 100-500na każde 100,000 porodów. Co to jest CRS? Najczęściej spotykane schorzenia, tzw. triada różyczkowa to głuchota, ślepota i wada serca.

Świnka – wywoływana przez Rubulavirusa. Śmiertelność niewielka, natomiast występujące mniej więcej z częstością 0.1% powikłanie -encephalitis (zapalenie mózgu) – ma śmiertelność 1-2%. Ponadto do znanych komplikacji należą zapalenie jąder, jajników oraz trwała głuchota (1 na 15000 przypadków). WHO nie traktuje szczepienia przeciw śwince jako priorytetu (ważniejsze są odra i unikanie zespołu Gregga, czyli zakażenia płodu wirusem różyczki).

Szczepionka MMR w dużej mierze zapobiega odrze (Measels), śwince (Mumps) i różyczce (Rubella).

8 myśli nt. „Spokojnie umierają

  1. Od wielu starszych nieco osób można usłyszeć, że „kiedyś” to ludzie nie chorowali (nie kradli, nie było bezrobocia itp. zależy od napotkanej osoby), a statystyki mówią co innego. Myślę, że albo chorych osób nie było widać, bo jak już to zamykano ich w domu/szpitalu i jeśli tam umierali na coś paskudnego to było na tyle, teraz jak ktoś jest ciężko chory to może leczyć się latami, albo chodzi o to, że ludzie rzadziej zapamiętują niemiłe wydarzenia czy fakty niż przyjemne.

  2. troche tendencyjne te dane…MMR podejrzewana jest o autyzm, którego wystepowanie po jej wprowadzeniu – jak sie podejrzewa, skoczyło dziesiatki razy…

    • Po pierwsze, na tym blogu albo podajemy źródła / linki, albo wychodzimy stąd w podskokach. Następnym razem proszę podać odnośniki.
      Po drugie, tak, to prawda: były badania wskazujące na ten związek, i było mnóstwo innych badań na znacznie większych grupach, które żadnego takiego związku nie wykryły (patrz np. tu). O wywoływanie autyzmu oskarża się więc nie szczepienia jako takie, tylko tiomersal a.k.a. thimerosal (ostatnia praca Majewskiej et al.). Patrz także wpis „Prawie jak prawdziwy” na tym blogu.
      Po trzecie, tendencyjne może być dobieranie przykładu albo danych, ale ja po prostu zebrałem statystyki na temat śmiertelności dzieci w przypadku tych podobno „niegroźnych” chorób, żeby obalić argument „przecież te choroby są niegroźne, to po co się szczepić”.

  3. Co do ospy: dane z lat 70: to niemal czterdzieści lat temu! Trwa teraz kampania producenta szczepionek przeciw ospie: Możesz opisać dokładnie niebezpieczeństwo śmierci dziecka poniżej 10 roku życia (przedszkole) przy obecnym stanie medycyny, oraz ew. powikłania po zarażeniu tą chorobą i wynikającą z tego motywację do szczepienia (n.p. w porównaniu z naturalną odpornością nabywaną po jednorazowym przejściu tej choroby)?

    BTW „spokojnie umierają” to nieco przesadzony tytuł: Weźmy świnkę: 0,1% powikłań, a z tej grupy niech będzie nawet 2% zgonów, to daje 2 zgony na 100 000 (sto tysięcy) chorych! Obawiam się, że rocznie nie choruje w Polsce na świnkę nawet część z tej liczby… 0,002%: jak się to ma do śmiertelności grypy z powikłaniami czy innych popularnych chorób górnych dróg oddechowych w grupie dzieci narażonych na infekcję świnką? Obawiam się, że taki stosunek nie ma nawet zamiaru wychodzić z dolnych rejonów błędu statystycznego, a w kategoriach 0.002% każda choroba jest śmiertelna…

    • http://nejm.highwire.org/cgi/content/abstract/352/5/450

      Co do ospy: dane z lat 70: to niemal czterdzieści lat temu!

      Po pierwsze, obecny stan medycyny to ma diametralnie różne znaczenia w zależności od tego, czy mówimy o Berlinie, Komańczy czy Władywostoku.

      Po drugie, odnosiłem się do cytatu, który oczywiście nawiązywał do dziejów zamierzchłych („nie było kiedyś tych szczepionek”).

      Po trzecie, w latach 1990-1994, przed wprowadzeniem szczepień, na ospę umarło ponad pół tysiąca dzieci (Nghuyen et al., NEJM 2005). EDIT: nie dzieci, tylko w sumie wszystkich (dzieci to mniej więcej połowa).

      BTW “spokojnie umierają” to nieco przesadzony tytuł

      Trzysta czy czterysta tysięcy dzieci, które rocznie umiera na odrę to dla Ciebie przesadzony tytuł?

      Obawiam się, że rocznie nie choruje w Polsce na świnkę nawet część z tej liczby

      Well, ja tam bym się cieszył, a nie obawiał, ale niestety mylisz się.

      Epidemie świnki zdarzają się regularnie, co 3-6 lat. W 1994 roku na świnkę chorowało ponad 220 tysięcy dzieci. Podobnie było w 1998. W 2003 wprowadzono szczepienia na świnkę. W 2004 była epidemia, tym razem jednak chorowało zaledwie 140 tysięcy dzieci.

      Ciekaw jestem, czy będzie następna duża epidemia.

      z.

  4. Co do ospy, to jeszcze jedna uwaga: warto czytać źródła, które się cytuje:

    w latach 1970-1974 masz 440 śmierci dzieci poniżej 15 roku życia (_PRAWIE_ pół tysiąca…), ale dla 5 lat poprzedzających bezpośrednio wprowadzenie szczepionki to 214 zgonów. http://www.journals.uchicago.edu/action/showFullPopup?doi=10.1086%2F315714&id=tb2

    Podsumowanie (hmmm, wybranie okresu 1970-74 dla pokazania śmiertelności wśród dzieci staje się coraz wyraźniej nieobiektywnym wybieraniem faktów pod tezę):

    This study demonstrates important changes in varicella mortality in the United States before the availability of varicella vaccine. Most striking was the shift in the preponderance of varicella deaths from children in the 1970s to adults in the 1990s.
    […]
    The decline in mortality rates among children in the 1970s and 1980s occurred concurrently with improved medical treatment and survival of people with malignancies [23], effective antiviral therapies for varicella zoster virus infections, and improved treatment of life‐threatening varicella complications.

    i dalej

    The dramatic decline in varicella CNS complications among child decedents paralleled decreases in reports to the CDC of cases of postinfectious encephalitis during the late 1970s and early 1980s [26] and of varicella‐associated Reye’s syndrome cases [27] during the 1980s. Studies conducted in the United States in the 1970s [28] reported higher rates of encephalitis as a complication of varicella than those conducted in the early 1990s [29].

    Sorry, już nie zajrzę na ten blog. Nie podobają mi się autorzy, którzy cytują źródła, by wyglądać naukowo, a jednocześnie z całego serca się modlą, by ktoś tych źródeł nie przeczytał…

    • P.S. I jeszcze jedno: źródła nie są po to, żeby blog wyglądał naukowo. Źródła są po to, żeby każdy (no, czasem trzeba mieć dostęp do czasopism naukowych, ale gdzie mogę, to wybieram Open Access) — żeby każdy mógł powiedzieć „sprawdzam!” i sprawdzić moje tezy.

      Interpretacja danych i wyników jest oczywiście zawsze okazją do dyskusji. Ale ja przecież nie negowałem tego, że świnka ma niewielką śmiertelność — napisałem to wprost, i dodałem, że WHO nie traktuje szczepień na świnkę jako priorytetu.

  5. hmmm, wybranie okresu 1970-74 dla pokazania śmiertelności wśród dzieci staje się coraz wyraźniej nieobiektywnym wybieraniem faktów pod tezę

    Oczywiście. Moja teza jest prosta — choroby wieku dziecięcego nie są zupelnie niegroźne.

    Sorry, już nie zajrzę na ten blog.

    Będzie mi Ciebie strasznie brakowało, A.

Dodaj komentarz