Cytat na dziś: opętanie

demon-possession-294x375

Jednym z podejść do problemu halucynacji jest wzięcie pod uwagę możliwości istnienia świata demonów. Demony to niewidzialne istoty, w których istnienie wierzy się we wszystkich znaczących religiach, potrafiące opętać istotę ludzką i kontrolować jej ciało. Opętanie przez demona może objawiać się szeregiem dziwnych zachowań, które można interpretować jako różne choroby psychiczne obejmujące urojenia i halucynacje. Halucynacje w schizofrenii mogą więc być iluzją — błędną interpretacją prawdziwego sensorycznego bodźca wywołanego przez demona”

Zdolność do opętania i przejęcia kontroli nad ludzkim umysłem i ciałem jest umiejętnością, którą demony w dużym stopniu posługiwały się przez stulecia (Littlewood 2004; Gadit and Callanan 2006; Ally and Laher 2008). Większość uczonych [scholars] przyjmuje, że demony mogą opętać człowieka i mogą fizycznie znajdować się w ciele człowieka (Asch 1985). Opętanie ma wiele powodów. Czasem może wynikać z tego, że przypadkiem zostały skrzywdzone, ale przyczyną opętania może być też miłość (Ashour 1989; Philips 1997).”

Podobnie, B. Erdem jest miejscowym znachorem [faith healer] w Ankarze, który przepędza demony z wielu pacjentów cierpiących na choroby psychiczne, wykorzystując w tym celu dobre duchy. B. Erdem uważa, że czasami objawy choroby psychicznej mogą być wywoływane przez demony. Ważną wskazówką opętania są, według niego, halucynacje słuchowe. W ich obecności należy być wyczulonym na możliwość opętania przez demona. Jego metoda leczenia najwyraźniej jest skuteczna, bo pacjenci nie cierpią na nawrot symptomów nawet po trzech miesiącach.”

Powyższe rozważania prowadzą do konkluzji, że nadszedł czas, by lekarze wzięli pod uwagę możliwość demonicznego opętania w etiologii schizofrenii, zwłaszcza przypadków związanych z halucynacjami i urojeniami”.

— M. Kemal Irmak, Schizophrenia or Possession?, Journal of Religion and Health (Springer, impact factor 0.7).

Przeczytałem artykuł z ciekawością, która niestety nie została zaspokojona. Chętnie bym dowiedział się jakichś konkretów na temat opętania przez demony i metod leczenia pana B. Erdema, ale artykuł składa się z ogólników. Opisując zwyczaje demonów, autor odsyła nas do publikacji opisujących wierzenia ludzi, nierzadko sprzeczne (a nie zwyczaje demonów). Skądinąd, w czasopiśmie są ciekawe artykuły o tym, jak np. choroby umysłowe są diagnozowane i klasyfikowane przez różne religie czy szamanów (np. tu).

Gdyby ktoś mi zarzucił, że natrząsam się z bądź co bądź naukowca piszącego w bądź co bądź impaktowanym czasopiśmie Springera, oto co mam do powiedzenia:

  1. Nie jest to praca naukowa sensu stricto, bo żadne wyniki czy eksperymenty nie są przedstawiane.
  2. Praca składa się prawie wyłącznie z ogólników i ogólnikowych postulatów.
  3. Bulshit detector zapala się najpóźniej w momencie, gdy cytowane są prace na poparcie tezy typu „większość naukowców wierzy w demony” czy „demony od wieków opętują ludzi”. Kiedy zajrzymy do cytowanych prac, nie znajdziemy w nich faktów, eksperymentów czy dowodów na istnienie demonów, a jedynie prace etnograficzne o wierze w demony w różnych społeczeństwach i religiach, albo prace, w których demon jest traktowany jako metafora (na zasadzie: introjekcja w psychoanalizie, czarny humor Greków czy demon to różne nazwy na to samo zjawisko – Asch 1985).
  4. Postuluje się tutaj, mniej lub bardziej mętnie, fizyczne manifestacje demonów. Fizyczne manifestacje czegokolwiek poddają się badaniom naukowym, więc zanim — jako np. lekarz — zacznę brać pod uwagę opętanie przez demony przy leczeniu schizofrenii, najpierw chciałbym zobaczyć MRI pokazujące demona w mózgu pacjenta (czy gdzie tam się demony gnieżdżą). Albo przynajmniej to, że jak pacjent ma omamy słuchowe, to rzeczywiście jego nerw ślimakowy jest wzbudzony.
  5. Znakomite wyniki pana B. Erdana w leczeniu schizofrenii nie są przedstawione ani w tym artykule, ani w żadnym innym. Jestem pewien, że są szamani, którzy potrafią prawidłowo leczyć niezależnie od tego, czy wierzą w mikroskopijne demony, czy bakterie. To nie znaczy, że mam brać na wiarę słowa nawet nie samego szamana, tylko kogoś, kto — no właśnie, skąd o tym Erdanie się dowiedział? Był u niego? Rozmawiał z nim? Czytał o nim? Skąd wie, że żaden pacjent nie miał nawrotów symptomów? Itd.

Cytaty w oryginale:

„One approach to this hallucination problem is to consider the possibility of a demonic world. Demons are unseen creatures that are believed to exist in all major religions and have the power to possess humans and control their body. Demonic possession can manifest with a range of bizarre behaviors which could be interpreted as a number of different psychotic disorders with delusions and hallucinations. The hallucination in schizophrenia may therefore be an illusion—a false interpretation of a real sensory image formed by demons.”

„The ability to possess and take over the minds and bodies of humans is also a power which the demons have utilized greatly over the centuries (Littlewood 2004; Gadit and Callanan 2006; Ally and Laher 2008). Most scholars accept that demons can possess people and can take up physical space within a human’s body (Asch 1985). They possess people for many reasons. Sometimes it is because they have been hurt accidentally, but possession may also occur because of love (Ashour 1989; Philips 1997).”

„Similarly, B. Erdem is a local faith healer in Ankara who expels the evil demons from many psychiatric patients with the help of good ones. B. Erdem contends that on occasions, the manifestation of psychiatric symptoms may be due to demonic possession. An important indicator of his primary suspicions about the possession is that, if someone has auditory hallucinations, he would remain alert to the possibility that he might be demonically possessed. His method of treatment seems to be successful because his patients become symptom free after 3 months.”

„Above considerations have led to the suggestion that it is time for medical professions to consider the possibility of demonic possession in the etiology of schizophrenia, especially in the cases with hallucinations and delusions.”

8 myśli nt. „Cytat na dziś: opętanie

  1. Nie wiem czy się cieszyć, że Journal of Religion and Health ma tak niski impact factor czy bać, że W OGÓLE go ma…

  2. @
    „więc zanim — jako np. lekarz — zacznę brać pod uwagę opętanie przez demony przy leczeniu schizofrenii, najpierw chciałbym zobaczyć MRI pokazujące demona w mózgu pacjenta”

    Na Twoim miejscu byłbym ostrożny w przypisywaniu MRI aż takiej wiarygodności. Pół biedy gdy MRI nie wykazuje tego czego jest, gorzej, gdy w przypadku zupełnie prostych, łatwych do zdiagnozowania schorzeń (w których patomechanizm jest powszechnie i od dawna znany) MRI pokazuje jednoznacznie rzeczy, których nie ma.

    Ciekawym przykładem jest cały szereg prac, które pojawiły się po tym jak Weishaupt z kolegami zrobili w 1998 r. na ulicy łapankę na młodych i zdrowych i na nic nie cierpiących osobników i okazało się, że ich MRI jest ciężko chore na dramatycznie wypadnięte dyski w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Nie, nie u wszystkich, „tylko” u 50%..
    Jeśli uświadomimy sobie, że do tego momentu MRI było rozstrzygającym badaniem, na podstawie którego kierowano ludzi na stół operacyjny to to wszystko zaczyna się robić „scary”. Szczegóły tutaj:

    Weishaupt D et al. “MRI of the lumbar spine: Prevalence of intervertebral disc extrusion and sequestration, nerve root compression and plate abnormalities, and osteoarthritis of the fact joints in Asymptomatic Volunteers.” Radiology – 1998; 209:661-666.

    Więcej na temat diagnostycznej mitologii „of he pain in the back” znajdziesz (wraz z literaturą) tutaj:
    http://spineline.net/spine-pain-the-myth-of-accuracy-in-diagnosis/

    Cóż, nie można wykluczyć, że demon w mózgu wykryty w MRI też nie dałby aż takiej jasności jak byś sobie życzył. Diagnostyka wydaje się być czymś o wiele wiarygodniejszym niż jest w rzeczywistości, w wielu przypadkach jest w niej jednak nadal dużo wróżenia z fusów tyle tylko, że fusy się ładniej nazywają..

    • Naturalnie, chociaż to chyba zależy od zastosowania MRI. Kiedyś podawałem przykład fMRI martwego łososia, któremu pokazywano zdjęcia ludzi w różnych sytuacjach. Ale wydawało mi się, że w pewnych wypadkach jest niezastąpione.

      • Łosoś piękny. Ale z tym niezastąpieniem to trudna sprawa. Znów zaczyna się (przynajmniej w ortopedii) postulować odkurzenie starego, dobrego sprzętu RTG, gdzie margines błędu był mniejszy. Serio, operujący chętnie wóciliby, ale radiolodzy nie chcą oddać zabawek, podobno chodzi o pieniądze.
        W przypadku demonów może być podobnie jeśli psychiatrzy od egzorcyzmów zrzucą się na centrum diagnostyczne wyposażone w MRI..Niewykluczone, że demony zaczną się wówczas na obrazkach pojawiać.

    • Obawiam się, że się mylisz. Całe mnóstwo użytkowników Linuksa nie wie, co to jest demon. Nawet często nie wie, że używa Linuksa. No i w MacOS też są demony.

      To już nie te czasy.

  3. Przypomina mi to artykuły na temat paraliżu przysennego.

    Ciało normalnie wiotczeje na czas snu, aby człowiek się przypadkiem nie zaczął ruszać zgodnie ze snami. Czasem następuje to zanim człowiek całkiem zaśnie lub też świadomość budzi się przed ciałem. Następuje wtedy kilka minut strachu – nie można ruszyć ciałem, pojawia się lęk a nawet halucynacje czegoś siedzącego na piersi lub postaci nachylającej się nad łóżkiem. Bardzo przypomina to opisy wtargnięć demonów lub kosmitów, dlatego mocno wierzący w takie rzeczy muszą się do tego jakoś odnieść.

    Ufolodzy w artykułach nie negują tego zjawiska, uważając że wywołują je kosmici, nawet gdy sparaliżowany ich wcale nie widzi. Ezoterycy uznają że to efekt dręczenia demonicznego lub klątwy.

Dodaj komentarz