Chyba założę fanklub Margit Kossobudzkiej. Tytuł na dziś: „Dzięki średniowiecznej dżumie jesteśmy… zdrowsi” (podkreślenie moje; GW 9 maja 2014).
Treść artykułu: po epidemii dżumy w XIV w. w Londynie, długość życia i zdrowie pozostałej przy życiu połowy populacji uległy poprawie (być może na wskutek redukcji przeludnienia). Autorka artykułu porównywała szkielety z czterech cmentarzy, z których najmłodszy przestał być używany z początkiem XVI wieku.
Tak więc zdrowsi, owszem, ale nie my, tylko Londyńczycy z XV i początku XVI wieku.
Rzecz ciekawa, akurat Polska stosunkowo mało ucierpiała z powodu epidemii 1347-1351. W sumie nie bardzo wiadomo czemu. Natomiast kolejna epidemia dziesięć lat później podobno wywołała w Polsce pogrom Żydów (S. Cohn pisze: „Znam tylko jeden wypadek, gdy wybuch epidemii dżumy w ciągu następnych stu lat [od pierwszej epidemii -jw] wywołał pogrom Żydów: w Polsce w 1360, gdzie, przynajmniej jeśli chodzi o Kraków i okolice, był to pierwszy przypadek epidemii”).
EDIT: Nie mogę znaleźć tego artykułu w mojej prenumeracie na Kindle’u — tak że nie wiem, czy artykuł ukazał się w GW na papierze, czy może dopiero się ukaże, czy tylko jest na portalu.
Dołączam do fanklubu. A nawet zakładam fanklub działu naukowego Gaz. Wyb. W tej chwili pyskuję na temat boreliozy, ale będzie więcej :)
A właśnie, bardzo gratuluję, świetny artykuł.
P.S. zobacz sobie na kuriozalną dyskusję pod tym artykułem. Otóż biję sie tam z …ewolucjonistami (czy raczej „ewolucjonistami”).
Dziękuję :*
A co do dyskusji – o tak, rzeczywiście, warto to zobaczyć.